Aktualizacja (na dole strony)
30.04.2016
Jeśli ktoś miał wątpliwości kto jest odpowiedzialny ze spadki na giełdzie, to teraz ich mieć nie powinien. Koalicja polityczno-biznesowo-finansowa istnieje po to by okradać nieświadomych obywateli dla których nie są oczywiste mechanizmy na jakich ten system jest oparty, a ukryty za fasadą prawno-reklamową. A ukryte jest to po to, aby bardziej ochoczo pracowali do 67 roku życia na beneficjentów tej koalicji (tj. m.in. niektórych polityków, zarządów spółek, właścicieli firm zarządzających funduszami kapitałowymi, właścicieli wprowadzanych na giełdę spółek). Cały system jest kontrolowany przez rządowych polityków wprowadzających regulacje służące tej "koalicji" i odpowiedzialnych za obsadę zarządów spółek. Zarządy zależnie od zapotrzebowania generują zyski lub straty w firmach poprzez różnego rodzaju działania np. straty generują poprzez zakupy powyżej wartości, zyski kosztem innych spółek działających w tym samym obszarze, a będących pod kontrolą koalicji, albo wykorzystując quasi-monopol na rynku. Zarządzający funduszami poprzez przerzucanie akcji z jednego do drugiego funduszu (czasem są to powiązane zagraniczne instytucje) rysują ładne wykresy w górę lub w dół zależnie od "cyklu gospodarczego" i klimatu inwestycyjnego wytworzonego przez wcześniej wspomnianych (w tym czasie odkupują lub odsprzedają akcje drobnym inwestorom i depozytariuszom funduszy inwestycyjnych), wykupują także większość akcji z nowych emisji zasilając w ten sposób spółki pieniędzmi swoich depozytariuszy. Ważnym elementem w tej grze są spółki nie będące na rynku publicznym do których trafiają pieniądze z inwestycji prowadzonych przez spółki giełdowe. Są to wszelkiej maści podwykonawcy, zleceniobiorcy, sprzedawcy produktów itp. (nie wszyscy oczywiście, chodzi raczej od duże podmioty, reszta zarabia na tym przy okazji). Czy jest ona sterowana jednoosobowo? Stanowczo nie, osoby te łączy zmowa i wspólnota interesów.
Każdy powinien mieć świadomość, że kupując akcje na giełdzie, jednostki TFI albo IKE oddaje pieniądze w zarząd właśnie tej organizacji. Prywatyzacja ostatnich kilku lat dobitnie ukazuje ten mechanizm (a w JSW widać to jak na dłoni). Zobacz jak to zrobiono w JSW
Bank centralny wraz z Radą Polityki Pieniężnej ustalając stopy procentowe na niskim poziomie albo "zmusza" obywateli do takich inwestycji albo doprowadza do utraty wartości zaoszczędzonych pieniędzy, gdyż realna inflacja jest wyższa niż najlepsze lokaty.
Można powiedzieć, że wstrzymanie się od zakupów jednostek TFI tylko pogłębi spadki na giełdzie. Być może, ale tak czy inaczej w takim chorym systemie zarobić na giełdzie albo funduszach się nie da (zwłaszcza w dłuższym horyzoncie czasowym). Przed posiadaczami akcji i depozytów w TFI pozostaje dylemat: czy sprzedawać znacznie poniżej ceny zakupu? ... to pogłębi spadki, a w pewnym momencie "ktoś" może je odkupić i zacznie rysować wykres w drugą stronę... Dylematu takiego nie mają natomiast wspomnini wyżej beneficjenci tej koalicji mający miliony na swoich kontach...
Nowy rząd PiS twierdzi, że istnieje dla obywateli (należy więc domniemywać, że z takim złodziejstwem nie chce mieć nic wspólnego), więc teraz ma szansę się wykazać. Aby ochronić depozyty w TFI i akcje drobnych inwestorów powinien wywłaszczyć depozyty spod kontroli TFI. Dokonać odpowiednich zmian w prawie aby uniemożliwić zmowę między zarządzającymi (wysokie kary) i podzielić rynek funduszy na kilkaset albo kilka tysięcy małych funduszy (poprzez odpowiednie regulacje fiskalne). Do tego trzeba uniemożliwić włączenie się do tego rynku dużych podmiotów z zagranicy (poprzez odpowiednie regulacje), aby to oni (ani żaden inny podmiot prawny czy osoba fizyczna) nie stali się głównymi rozgrywającymi na GPW. Taka operacja jest zapewne trudna prawnie i na pewno się nie spodoba zagranicznym współwłaścicielom TFI... jednak w przeciwnym razie rynek finansowy czeka degeneracja...
Oczywiście w dłuższym okresie można zrobić to w mniej ostry sposób tylko czy nie będzie już wtedy za późno, żeby cokolwiek ochraniać?
Teraz też można przekonać się na własnej skórze o co chodzi ruchowi alterglobalistów, który w krajach zachodnich działa już od wielu lat.
Drobne-wielkie zmiany w prawie
12.01.2016
Manipulowanie kursami akcji jest niebywale proste w obecnym systemie prawnym, wystarczy się z kimś umówić i mieć kilka MLD na koncie (dla mniejszych spółek wystarczy mniej), a najlepiej nie swoich (zarządzanych). Skupić parę procent akcji z rynku (albo w Ofercie Publicznej) a później przerzucać akcje między sobą po wyższych albo niższych kursach, zależnie od potrzeb. Wszystko poza zmową jest zgodne z prawem.
Poprzez drobne zmiany w przepisach dotyczących obowiązków informacyjnych można znacznie poprawić przejrzystość obrotu na GPW, jeżeli ma ona służyć nie tylko wielkim funduszom inwestycyjnym i powiązanymi z nimi różnymi grupami interesów to:
- Powstanie obowiązku informacyjnego przy przekroczeniu progu 1% zamiast 5% udziałów w kapitale akcyjnym albo głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy oraz każda inna 1% zmiana tego udziału, znacząco poprawia przejrzystość obrotu i utrudnia manipulacje kursami (aby tego dokonać potrzebny byłby udział znacznie większej liczby podmiotów)
- Częste kupowanie i sprzedawanie małch pakietów akcji może być wykorzystywane do manipulowania kursami, stąd jeżeli w określonym czasie jeden podmiot zrealizuje zlecenia kupna przekraczając pewnien próg udziałów w kapitale akcyjnym lub głosów na Walnym Zgromadzeniu jest zobowiązany do upublicznienia informacji o tym zdarzeniu (analogicznie dla zleceń sprzedaży). Przykładowo: jeżeli w czasie 1 roku podmiot zrealizuje (sumarycznie) zlecenia kupna (albo sprzedaży) akcji firmy X stanowiące 5% udziałów (nie jest ważne czy je wciąż posiada czy tylko bardzo często kupował i sprzedawał 1 akcje)
- Podmiot wykonujący zadanie MarketMaker'a oczywiście powinien mieć znacznie poluzowane te progi.
- Obowiązek musi być przestrzegany co powinny gwarantować odpowiednie przepisy karne.
Rządy PiS po pół roku
Jest SUPER, jest SUPER... śpiewa Jacek Kurski (PiS), prezes państwowej telewizji.
To my wam kupiliśmy mecze nadchodzącego Euro,... to my rozdajemy pieniądze w 500+ i reformujemy górnictwo za pieniądze giełdowych spółek.
Niestety nie śpiewa za głośno kogo w tym czasie okrada:
- ceny w sklepach rosną (dla WSZYSTKICH)
- abonament telewizyjny na opłacenie Euro też musi być (dla WSZYSTKICH)
- okradniemy akcjonariuszy banków (nie tylko tych najbogatszych i z zagranicy ale WSZYSTKICH), a jak nie to za wzrost gospodarczy w budownictwie (i zyski deweloperów) w czasie rządów PO-PSL zapłacą (tak jak jest do tej pory) frankowicze
- okradniemy akcjonariuszy energetyki, żeby górnicy cicho siedzieli, bo nam sondaże spadną. (A tak na marginesie: Polska Grupa Górnicza rentowność ma osiągnąć dopiero w 2018; niby czemu dopiero wtedy? Zapewne to dalszy ciąg wysysania przez górniczą brać pieniędzy z zewnątrz). Czy udostępnianie nowych pokładów węgla, gdy jego nadmiar leży na hałdach może rozwiązać problem górnictwa?
- sprzedamy majątek JSW, żeby opłacić długi czyli: wygórowane pensje górników z lat poprzednich i polityki inwestycyjnej obliczonej na wyprowadzenie pieniędzy z JSW (od WSZYSTKICH akcjonariuszy JSW)
- wyciśniemy ostatnie drobniaki z lokat, obniżając oprocentowanie przez "niezależną" Radę Polityki Pieniężnej w "niezależnym" Banku Centralnym
- dołożą się do tego nabywcy jednostek TFI, IKE itp, którzy stali się podobnie jak drobni akcjonariusze, zakładnikami całej tej polityczno-gospodarczej manipulacji
- kto następny?
Rząd PIS podobnie jak poprzedni rząd PO-PSL ma "swoich" którym wkłada do kieszeni. Dojących kasę na przetargach organizowanych przez znajomych znajomym Donka zastąpili rodzinni posiadacze wielu dzieci (i to niezależnie od sytuacji majątkowej).
Przy okazji trzeba przyznać, że rząd PIS poprawnie (jak mi się wydaje) zredukował patologie jeżeli chodzi o wynagradzanie i odprawy wasalnych managerów piastujących lukratywne stanowiska w spółkach Skarbu Państwa.